Wieczór przy kominku
Zbliżał się wieczór, a ja patrząc w kominek rozmyślałem o swojej pracy. Nie ma wątpliwości co do tego, że branża pogrzebowa nie jest prosta. Każda z rodzin oczekuje ode mnie, iż razem z nimi będę przeżywał ciężar ich straty. Non stop spotykam się z ludzkimi tragediami. Mam wrażenie, że tak przywykłem do śmierci, iż możliwość oddechu pełną piersią, uczucia tego, że żyję, stała się dla mnie odrobiną luksusu.
Cierpliwość jest cechą konieczną, żeby skutecznie prowadzić
dom pogrzebowy. Oczekują tego ode mnie rodziny, a także moi pracownicy. Zawsze
zajęty, zawsze pod telefonem, w ciągłym stresie i pod presją czasu. Nie możemy
się spóźnić, nie możemy nawalić, ciężko jest nawet naprawić to, co zostało
sknocone. Cóż się stanie, jeśli Twój hydraulik przyjedzie pół godziny później?
Może trochę się zdenerwujesz. Co by się stało, gdyby firma pogrzebowa nie
wyrobiła się na rozpoczęcie uroczystości pogrzebowej Twojego najbliższego? Tak,
chyba teraz już rozumiesz o jakiej presji mówię.
Stworzyłem, więc pudełko.
Pudełko jest niepozorne, posiada je większość zaangażowanych
dyrektorów zakładów pogrzebowych. W miejscu tym, przedsiębiorcy pogrzebowi
chowają swoje osobiste problemy i uczucia. Nie wyobrażaj sobie jej, nie
istnieje w rzeczywistości, to pewien mentalny twór, który ma pomóc nam radzić
sobie z naszym osobistym życiem.
Powiedziałem radzić? Hah, chyba lekko przesadziłem. Miałem
na myśli odłożenie wszelkich problemów na bok, na rzeczy wspieranej przeze mnie
rodziny. Rozstajesz się z drugą połówką? Do pudełka! Ktoś zmarł w Twojej
rodzinie? Do pudła! A może jakieś problemy z przyjaciółmi? Do pudła!
Ogień uspokajająco trzaska, a ja słyszę, jakby mówił do
mnie, że przecież niezdrowo jest odkładać tak wszystko na bok. Że będę
sfrustrowany i przytłoczony. Że w końcu się wypalę.
Radzę sobie, przynajmniej na razie.
